Co słychać?
TAK BYŁO W HIMALAJACH – WALKA, SUKCES, NOWE PRZYJAŹNIE, WSPOMNIENIA… [GALERIA]
Jak skutecznie zapomnieć o pandemii? Podajemy przepis: Do bezkresnej przestrzeni przykrytej błękitnym niebem dodajemy sporą porcję gór wysokich, obficie skąpanych w himalajskim słońcu. Zgraną ekipę starannie obieramy z codziennych trosk, po czym wrzucamy na szlak. Szybko zaobserwujemy ulatnianie się problemów, przy jednoczesnym wytrącaniu radości i poczucia prawdziwej swobody.
Całość należy doprawić starannym przygotowaniem i wzorową realizacją, uzyskując w ten sposób niepowtarzalny i niezapomniany smak Voilà, sukces gwarantowany!
.
.
Po przekroczeniu 4000 m n.p.m. w Khumbu robi się ciekawie. Ci, którzy po raz pierwszy odwiedzają tak wysoko położone doliny, zaczynają na własnej skórze doświadczać niesamowitej różnorodności przyrody na poszczególnych piętrach największych gór świata. Nagle zostawili pod sobą prawie całą zieleń i deszczowe fronty, pozostały już tylko nieskończenie wielkie masywy, zwieńczone morderczymi ścianami, pokrytymi polami śnieżnymi i serakami większymi od najpotężniejszych budowli. Niejeden 6-tysięczny wierzchołek, wrzynający się w granatowe niebo, nie zasłużył sobie tutaj nawet na nazwę, a w większości z tych miejsc nigdy nie postanie ludzka noga.
.
Naturalnym punktem zbornym jest Dingboche (4410 m n.p.m.), gdzie Grupa spędziła dwie noce. To liczące ca. 300 mieszkańców, urokliwe miejsce, jest najwyżej położoną, na stałe zamieszkałą wioską Szerpów w rejonie Everestu, a także znajduje się w ścisłej czołówce tej samej kategorii na świecie. Leżące powyżej lodże w Dukhla i Gorak Shep na północy oraz Chukkung na wschodzie w Dolinie Imja, pustoszeją po zakończeniu sezonu wspinaczkowego.
.
Pięknym podsumowaniem zarówno samej wędrówki, jak i wyjątkowo dobrej atmosfery w Grupie, jest dotarcie do Everest Base Camp w komplecie. Było ich tam nawet o 1 osobę więcej – w Bazie spotkali się z Lakpą, naszym przyjacielem i wieloletnim przewodnikiem Sunsary, który w tym sezonie być może już po raz trzeci stanie na szczycie najwyższej góry świata. Uważaj tam na siebie, Lakpa!
.
W drodze do Chukkung stoi sławny czorten Jerzego Kukuczki, z którego roztacza się widok na zniewalającą, 3,5-kilometrową ścianę Lhotse (8516 m n.p.m.), gdzie Jerzy odbył swój ostatni wspin. Po zejściu z Bazy oraz najwyższego punktu wędrówki, szczytu Kala Patthar (ca. 5600 m n.p.m.), nasza zgrana Ekipa widziała się tutaj po raz ostatni w komplecie.
.
Podczas gdy podgrupa EBC powoli zmierzała w dół i już jest myślami pod gorącym prysznicem, w pizzerii albo z zimnym piwem w ręku, grupę Island Peak czekała jeszcze największe wyzwanie wyprawy: wyczerpujące, wielogodzinne podejście na lodowy i wcale nie łatwy sześciotysięcznik.
.
Co tam się zadziało… Chyba jeszcze nikt z naszych tak dzielnie nie walczył na Island Peak. Wykorzystali 99,9% bezpiecznego czasu wejścia i zejścia, wychodząc z obozu po północy i wracając do niego przed zmrokiem. Daje nam to 19 godzin bardzo ciężkiej przeprawy. Island Peak (6189 m n.p.m.), choć jest górą tzw. „łatwą technicznie”, to umówmy się, że nie ma czegoś takiego, jak łatwy 6-tysięcznik, a już na pewno nie taki pokryty stromym lodowcem i świeżym śniegiem. Ten szczyt złamał już niejednego twardziela w idealną pogodę, a co dopiero w warunkach niemal zimowych (chociaż mamy środek wiosennej pory suchej), gdzie techniki asekuracji linowej były stosowane znacznie wcześniej, niż zwykle, a każdy krok stawiany z dodatkową dawką bólu (istnienia).
.
Ci panowie znacznie przekroczyli granice swojej wytrzymałości, tej fizycznej, ale przede wszystkim psychicznej. Dlatego nie wińmy ich za to, że teraz będą się czuli jak totalni szefowie. Nasz szwedzki kolega, weteran tamtejszych oddziałów specjalnych, miał dowódcę, który mawiał: „Twojej mamie wydaje się, że możesz tyle, Tobie wydaje się, że możesz tyyle, a ja wiem, że możesz tyyyyyyle.”
.
Czasami, kiedy myślisz, że nie masz już siły na minutę dalszej walki, tak naprawdę jesteś w stanie wytrwać jeszcze przez długi czas.
.
Alavidā Himālaya!
.
_sunsara@sunsara.pl
_22 122 02 15
.